Jesteś tutaj    /   Trzy pytania do...    /   Elizy Piotrowskiej    Drukuj
POLECAMY

 

Nowości na

Złotej Liście

Fundacji ABCXXI- Cala Polska czyta dzieciom
 

Małgorzata Kur

Kot na medal


Henio Pies ( Lena Ledoff, Przemysław Dąbrowski )

   My, psy, czyli czapka admirała Yamahoto


 

Katarzyna Ryrych

Łopianowe pole


Elizy Piotrowskiej

 Eliza Piotrowska

pisarka i ilustratorka książek dla dzieci

 

 

 

 

 

1.  Nieczęsto spotyka się autorów, którzy jednocześnie piszą i ilustrują książki dla dzieci. Ty występujesz w obu rolach. Czy to zmienia perspektywę? Czy zdarza Ci się być „ tylko” autorka tekstu lub „ tylko” ilustratorką?

 
Uważam, że każdy z nas jest pisarzem i ilustratorem jednocześnie. Mówiąc (opisując świat, komunikując się) automatycznie widzimy obrazy. Tak skonstruowany jest nasz mózg. Chodzi o to, by umieć te obrazy wydobyć na światło dzienne, i tym zajmują się malarze, ilustratorzy książek i graficy. 
 
W moich książkach ilustracja pełni podwójną funkcję – opowiada i DOPOWIADA tekst, ponieważ niektóre rzeczy jest mi łatwiej wyrazić za pomocą słowa, inne za pomoca znaku. Poza tym lubię tę arabeskę. 
 
Bardzo ciekawym doświadczeniem jest również praca z innymi ilustratorami, szczególnie kiedy są to artystycznie ukształtowane osobowości, takie jak Maria Ekier czy Agnieszka Żelewska. Patrzeć na własny, dobrze znany tekst oczami innego ilustratora, to odkrywać go na nowo. I to jest wspaniałe. Bo tekst jest w stanie pomieścić bardzo wiele punktów widzenia, jest ogromnie pojemny, a może i bez dna.
 
 
2. Pamiętasz zapewne ilustracje w książkach  czytanych w dzieciństwie i znasz te  współczesne. Czy można mówić       w tym przypadku o jakimś kierunku zmian? Czym różnią się ilustracje na przestrzeni czasu?
 
Wszystko jest znakiem czasu – ubiór, słownik, literatura. Ilustracja też. Mnie najbliższe są ilustracje lat 60-80-tych. Było w nich tyle czułości i prostoty. Funkcjonowały wtedy dwa zasadnicze sposoby ilustrowania (oba bardzo mi bliskie): galeryjne (ilustracja-obraz) i graficzne (ilustracja-synteza, znak). Te prace odznaczały się pokorą, nie było w nich przypadkowości, przegadania. Książki nie wyglądały tak piękne jak dzisiaj (papier, druk), a jednocześnie były dużo piękniejsze. Ilustratorzy odróżniali się od siebie, każdy był osobowością, każdy wnosił coś nowego.
Obecnie książki zbytnio się przypominają (jeden euro-ilustrator?), za dużo w nich przypadkowości, za mało osobowości. Ale istnieje też wiele dobrych wydawnictw, które dbają o „szczegóły”, wielu dobrych ilustratorów i    pisarzy. Ich książek nie widać w supermarketach i nie koszytują one 1,99 zł. dlatego te publikacje są słabo znane przeciętnemu czytelnikowi. A szkoda.
 
 
3. Masz swoich ulubionych ilustratorów? Czym Cię zachwycają?
 
O tak. Z włoskich ilustratorów lubię Laurę Cantone. Z polskich Mirosława Pokorę, Zdzisława Witwickiego, Ewę Poklewską- Koziełło, Agnieszkę Żelewską, Pawła i Ewę Pawlaków, Elżbietę Wasiuczyńską, Bohdana Butenko, Katarzynę Bogucką,             i wielu, wielu innych...
Reprezentują oni odmienne stylistyki i różne rodzaje artystycznej wrażliwości, ale każdy z nich jest świadomym twórcą              z charakterem.
 
 
4. Proszę, dokończ zdanie: Rodzinne czytanie to…
 wyprawa w nieznane, po której nic już nie jest takie samo, jak wcześniej, po której znamy się lepiej, po której chcemy wyruszyć w następną wyprawę.
Rodzinne czytanie to budowanie wspaniałego okrętu
Ten okręt mógłby się nazywać RODZINNA WIĘŹ.
 
 
 Pytania zadawała: Marzanna Kuszyńska
 grudzień 2010 r.

 

Projekt zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Projekt graficzny strony: Anita Głowińska; wykonanie: InforpolNET