Autor : Wanda Chotomska
Ilustracje: Julita Karwowska-Wnuczak
Wydawnictwo : Muza SA
Warszawa 2013
Wiek : + 3
Cenne są te inicjatywy, które pozwalają przybliżyć dzieciom lektury ich rodziców czy dziadków.
Cenne nie tylko ze względu na budowanie międzypokoleniowych więzi, ale i na możliwości wskazania klasyki, która się nie starzeje. Bo takiego „Muzykalnego słonia” Wandy Chotomskiej w żaden sposób nie da się traktować jako bajki archaicznej, niemodnej czy nieciekawej dla dzisiejszych maluchów – mimo że swoją premierę rymowana historyjka miała w 1965 roku.
Słoń z bajki znudził się już swoją trąbą i chciałby zamienić ją na inny instrument muzyczny, daje więc ogłoszenie do gazety i już ściągają do niego tłumy zainteresowane wymianą. Każdy przywozi co innego: pojawia się fagot, wiolonczela, puzon, fortepian i wiele innych instrumentów.
Dla urozmaicenia sytuacji też różni mieszkańcy przybywają pod zoo różnymi pojazdami – i robi się wielkie zamieszanie, które ucieszy maluchy. Zamieszanie potęguje się jeszcze przez hałas, gdy wszyscy zaczynają grać dowolne melodie. Ale i na to znajduje się sposób – a dzieci dowiedzą się z puenty, jak ważne jest wspólne działanie. Lektura zatem poza rozrywkową niesie jeszcze wartość edukacyjną.
Wanda Chotomska oswaja dzieci z nazwami instrumentów, ale też pokazuje, na ile sposobów można przedstawiać ludzi i ich zachowania: nawet jeśli wszyscy robią to samo, przybywają z instrumentami lub grają, nie ma w tekście powtórzeń czy stosowania klisz, wyliczenia pozwalają zróżnicować akcję i nadać jej tempa.
Zdarza się Chotomskiej również zabawa motywami – jak w przypadku marsza staruszek. Maluchom spodoba się i wykorzystanie onomastyki jako czynnika potęgującego brzmienie rymów, ale niebagatelną rolę w lekturze będzie także odgrywać chaos. Kilka razy autorka wypuszcza na scenę cały tłum, w dodatku robiący sporo hałasu i zamieszania. To bardzo zagęszcza akcję, wydaje się, że bajka trwa dłużej niż w rzeczywistości – i że dzieje się w niej więcej.
Chaos sprzyja humorowi, więc kilkulatki uda się rozbawić, nawet jeśli nie będą miały pojęcia, czym jest twist. W pierwszej kolejności zadziała tu na dzieci rytm i forma, zestawy wyliczeń, dyskusje i kłótnie – a dopiero potem kilkulatki zaczną wspólnie z rodzicami rozpracowywać znaczenie poszczególnych fraz. Warto też pamiętać, że wszystko bierze się z pomysłu absurdalnego i niemożliwego do zrealizowania, co nadaje całości posmaku bajki. Muzykalny słoń zaskarbi sobie sympatię dzieci – jako stworzenie wyobraźniowe i zmagające się z bałaganem, który samo wywołało.
Przeszłość widać za to na ilustracjach. Julitta Karwowska-Wnuczak sięga do motywów z dwudziestolecia międzywojennego w tworzeniu strojów czy pojazdów, proponuje rysunki o upraszczanych kształtach i bez konturów, każdemu z przedstawicieli z tłumu nadaje indywidualne rysy, mimo że w tworzeniu grup wiekowych posługuje się schematami. Jeden tylko słoń nie sprawia wrażenia przybysza z innej epoki, bajkowość funkcjonuje poza czasem.
Dzieci powinny docenić nietypowy styl – żeby bardziej ożywić grafiki, wprowadzone zostało kolorowe tło do każdej ze stron. Czasami szkoda, że konkretnego instrumentu nie ma na poglądowym rysunku w pobliżu – ale taki zabieg, typowy dla dzisiejszych publikacji edukacyjnych, znacznie osłabiałby rytm lektury, tymczasem to wartka narracja jest tu najważniejsza – bo pozwala dzieciom na cieszenie się historią. A odnalezienie dokładnego rysunku konkretnego instrumentu nie stanowi przecież dzisiaj żadnych problemów.
„Muzykalny słoń” to ciekawa propozycja bajki. Wanda Chotomska wykorzystuje tu znajomość dziecięcej psychiki i literackich zainteresowań maluchów. Bawi rytmem i rymami, odpowiednim doborem środków stylistycznych i absurdalnym humorem. Dlatego cieszy wznowienie tej publikacji.
Izabela Mikrut
Recenzja pochodzi z portalu www.mini-kultura.pl