Jesteś tutaj    /   Aktualności    /   Wikingowie w KCR Radkowskie serduszka    Drukuj
POLECAMY

 

Nowości na

Złotej Liście

Fundacji ABCXXI- Cala Polska czyta dzieciom
 

Małgorzata Kur

Kot na medal


Henio Pies ( Lena Ledoff, Przemysław Dąbrowski )

   My, psy, czyli czapka admirała Yamahoto


 

Katarzyna Ryrych

Łopianowe pole


Wikingowie w KCR Radkowskie serduszka

Zaczęło się niewinnie.

Od kilku prostych zagadnień. Odważny, waleczny i srogi, czy hojny, dobroduszny i wesoły? Jakie cechy miał pradawny skandynawski żeglarz? Na te właśnie pytania szukaliśmy odpowiedzi 16.07.2019 r. podczas wakacyjnych warsztatów „Niezwykła podróż w krainę wikingów”.

Do współpracy zaprosiliśmy też inne dzieci, które przyjechały do rodzin, aby wypoczywać w wiejskim krajobrazie. Najpierw, jak przystało na formację czytelniczą, odświeżyliśmy pamięć o literackich  i filmowych postaciach wikingów. Przypomnieliśmy sobie m.in. historię chłopca Czkawki i jego przyjaciela smoka Szczerbatka, znaną z filmu oraz książek z ulubionymi postaciami animowanych bajek. A więc wiking to nie tylko agresywny najeźdźca i wróg smoczego klanu, ale też człowiek o wielkim sercu, pełen sprytnych pomysłów, gotowy nieść pomoc przyjaciołom. Taki jest także wielki i gruby Tappi, postać z serii zabawnych i mądrych książeczek Marcina Mortki wydanych przez „Zieloną Sowę”. „(…)Nie jest on prawdziwym wikingiem, gdyż ani w głowie mu wymachiwanie mieczem. Jego największą bronią są uśmiech, życzliwość i pomysłowość. Tappi jest bowiem obrońcą Szepczącego Lasu i wszystkich jego mieszkańców. Nie pozwoli, by komukolwiek stała się krzywda i gotów jest pomóc każdemu, kto znajdzie się w tarapatach” czytamy na stronie zrealizowanego w oparciu o bajki serialu (http://wikingtappi.pl/).  Trudno opowiedzieć, jak wielkie było nasze zdumienie, gdy nagle na spotkanie wkroczył Tappi. W jego rolę wcielił się Czesław Syrek, nasz „dyżurny” satyryk z Kwiliny.  A żeby nie było tak ckliwie i bajecznie powiemy Wam, że nasz gość wyposażony w hełm i akcesoria wikinga, wcale nie zamierzał nas rozpieszczać. Okazało się bowiem, że nasza przyjazna sala, za chwilę zamieni się w pole bitwy. I tak też się stało.                 

Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy przeciwników: zajadłe smoki i nieustraszeni wikingowie. Nie zważając na wiek, płeć i pokrewieństwo od tej pory musieliśmy walczyć  i bronić honoru własnych drużyn. Rozbiliśmy więc piniatę z cukierkami, celnie rzucaliśmy do tarczy, wytrwale siłowaliśmy się w parach, odważnie stanęliśmy do pojedynku na miecze, ale to nie wszystko. Wzięliśmy też udział w trudnym wyścigu smoczych łodzi (symbolizowanych przez taczkę i drewniany wózek ze smoczymi głowami). O dziwo nikt z nas nie zginął, nikt nie zatonął, chociaż było kilku poszkodowanych. Kogoś zabolała ręka, ktoś gorzko zapłakał, a jeszcze inny zmęczony wiking (a może smok?) zaliczył stłuczkę. Co straszniejsze, pewna dziewczynka uszkodziła mleczaka i w jej buzi pojawiła się krew… Oj działo się, działo. Mimo to doszło do najgorszego. Nasze dwa wrogie obozy doprowadziły do zaciekłej wojny. Najpierw samodzielnie przygotowaliśmy dwa kartony kul bojowych (ze starych gazet rzecz jasna), a następnie przez kilkadziesiąt sekund ciskaliśmy pociskami w przeciwnika. Po tym bombardowaniu nikt nie miał wątpliwości jak ciężko być wikingiem…

Oczywiście cały turniej przetrwaliśmy dzięki obecności Tappiego, pomagającego nam dzielnie znosić najtrudniejsze konkurencje i jego żonie, Helenie, której apetyczne muffiny, zapewniły nam zapas energii. Nie bez znaczenia było także solidne przygotowanie merytoryczne, które zawdzięczamy wolontariuszowi –Maksymilianowi Sulidze. Sporządził   on ciekawą prezentację multimedialną. Do jej utworzenia wykorzystał specjalistyczną literaturę, a także naszą ulubioną książkę obrazkową „Mapy” Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Opowiedział o dawnych mieszkańcach Europy Północnej, ich zwyczajach, wierzeniach, wielkich wyprawach i odkryciach. Więcej ciekawostek możemy wyczytać w domu dzięki otrzymanym książeczkom z serii Pixi ja wiem! „Wikingowie” wydawnictwa Media Rodzina.                  

Nie możemy zapomnieć także o wysiłku pani Małgosi Strączyńskiej, nauczycielki plastyki, której złota rączka pomogła nam wykreować kartonowe głowy smoków na wzór strasznych rzeźb wieńczących statki wikingów. Ponadto dzięki niej cała zabawa odbyła się bezpiecznie, gdyż ma ona doświadczenie w harcerstwie i nie straszne jej najdziksze przygody.     Natomiast nad prawidłowym przebiegiem rywalizacji drużyn smoków i wikingów czuwał Karol Zaborski. Wyjaśniał zasady poszczególnych konkurencji i pełnił rolę sędziego.    Z kolei bufet z przysmakami dla małych wojowników funkcjonował pod asystą pani Ani Włoch.  Wszystkim opiekunom-społecznikom, szczerze dziękujemy. Bez Was nasza symboliczna podróż w krainę wikingów, nie byłaby taka ekscytująca.             

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć. M. Kowalczyk, GBP Radków.


Wydarzenie w całości sfinansowano ze środków Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Gminy Radków.
Spotkania Klubu Czytających Rodzin „Radkowskie Serduszka” odbywają się w ramach programu „Rodzinne czytanie” i kampanii społecznej „Cała Polska czyta dzieciom” prowadzonej przez Fundację ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom.

 

 
 
 
 
 
 
Polecamy

 

 

 

Program RodzinneCzytanie.pl dofinansowano
ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


 

Czytam mojemu dziecku
Najważniejsze powody, dla których czytam mojemu dziecku to: (można wybrać trzy odpowiedzi)





 

 

Projekt zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Projekt graficzny strony: Anita Głowińska; wykonanie: InforpolNET